Jak mamy ich szanować i przyjąć do serca, jeśli oni wydają się tak trudni i nie fajni.
Kiedy postrzegamy ich jako przyczynę naszych nieszczęść.
Lub mamy poczucie, że my chcemy do nich – a oni odwracają się.
Jak mają ich zaakceptować i uszanować ci z nas,
którzy czują się za zdradzonych przez ojca
albo opuszczonych przez matkę?
Wielu z nas nosi w sobie trudny emocjonalny bagaż związany z rodzicami. Nie da się go ignorować. Więc, by sobie radzić, najczęściej rodziców odrzucamy, bądź idealizujemy. Jednakże, aby się z tym bagażem uporać, prędzej czy później będziemy musieli stanąć z nim twarzą w twarz.
Oczywiście, poszanowanie rodziców jest szlachetnym postulatem,
ale stawianie im zarzutów wydaje się czymś, co jest bardziej adekwatne do rzeczywistości.
Jednakże to, co widziałem i doświadczyłem robiąc ustawienia i pracując z ludźmi nauczyło mnie, że można o tym pomyśleć inaczej.
——————
Ustawienie
Trzydziestoletnia kobieta mówi o trudnościach w relacji z ojcem.
W ustawieniu ona, ja jestem reprezentantem ojca.
Co się dzieje na początku?
Córka patrzy się na ojca, pragnie kontaktu z nim.
Jako ojciec nie zwracam na nią uwagi. Ani na nią, ani na nikogo innego.
Nie mogę na niczym się skoncentrować, chodzę w kółko,
jest we mnie dużo złości.
Jej wzrok drażni mnie, jakby odciągał od czegoś ważnego.
Wkrótce okazuje się, że to, czego doświadczam,
kieruje mnie ku trudnej historii z wojny,
która w jakiś sposób związana jest z moimi przodkami.
Widzę dół pełen ofiar, wokół którego zaczynam krążyć.
Coś mnie ciągnie do nich.
Moja złość wzrasta, aż do momentu w którym
kładę się obok nich. Wtedy pojawia się smutek
i poczucie połączenia z ofiarami. Smutek stopniowo zamienia się w spokój.
Widząc to, córka, podchodzi do mnie, klęka i kładzie mi ręce na plecach.
Odganiam ją.
Ona czuje się odtrącona. Ja jednak robię to, by ją chronić.
Wiem, że to moje miejsce, nie jej. Jeśli ja tu jestem – ona jest bezpieczna.
Potem, gdy już jestem gotów, wstaję, odwracam się i patrzę na córkę.
Widzę ją w pełni i czuję miłość.
Przytulam ją. Czuję jak płynie to ode mnie do niej…
Chcę by była silna i szła przez świat swoją drogą.
—————————–
Historia która pojawiła się w ustawieniu, nie jest opowieścią o kolejnych zdarzeniach następujących po sobie w czasie, ale przedstawia coś innego.
Przedstawia to, co widoczne na pierwszy rzut oka, na wierzchu.
Oraz to, co ukryte.
I to, co działa w relacji najgłębiej.
W pierwszej części, kiedy ojciec unika córki, pojawia się to, co jest widoczne na wierzchu. Jest to obraz problemu.
Ale druga część, pokazuje coś więcej – ukryty porządek. Uwikłanie ojca i głęboką lojalność do tych, co zginęli. Kiedy poznamy ten porządek – zyskujemy nowe zrozumienie tego, co na wierzchu…
Ojciec działa zgodnie z wewnętrznym ruchem, który wykracza poza niego.
Faktycznie chroni córkę, choć w pierwszym obrazie tego nie widać.
I wreszcie obraz trzeci – to, co działa w relacji najgłębiej – to miłość i obecność.
Na tym poziomie doświadczamy energii, która płynie od naszych rodziców do nas samych.
A właściwie nie od naszych rodziców ale poprzez nich, ze źródła które należy do czegoś większego niż my.
———————–
Ustawienia są pracą, która przywraca przerwane bądź pogmatwane więzi, a tym samym umożliwia przepływ. Paradoksalnie bariera blokująca ten przepływ leży częściej, nie po stronie rodziców, którzy nie potrafią dawać, ale po stronie ich dzieci, które nie potrafią lub wzbraniają się przed braniem.
Aby to było możliwe, musimy uhonorować i przyjąć do serca swych rodziców. Przyznać, że przed nimi jesteśmy mali, oni są dla nas duzi. Ta droga pogodzenia się z nimi wymaga przekroczenia siebie.
Przyjmując i zgadzając się na nich, równocześnie przyjmujemy i zgadzamy się na coś większego, większego od nas i większego od nich…
Zgadzając się na to – zgadzamy się na siebie samych.
To nie jest łatwa droga. Dla niektórych trwa całe życie 🙂
Oczywiście, jak my wszyscy – rodzice są istotami niedoskonałymi. Nie są bogami.
Czasami robią głupie lub niewłaściwe rzeczy. Bywają zagubieni.
Kochają. Choć czasami jest to trudna miłość.
Niekiedy nawet odchodzą…
Są zwyczajni.
… i właśnie takimi powinni być.
Foto: Painting by Ang Kiukok (dziękuję)