„Nasrudin wielokrotnie podróżował z Persji do Grecji, jadąc na grzbiecie osła. Za każdym razem wiózł ze sobą dwa wielkie kosze pełne siana, a sam wracał baz żadnego bagażu. Za każdym też razem celnicy przeszukiwali dokładnie kosze, podejrzewając Nasrudina o przemyt, ale nie mogli niczego znaleźć.
-Co wieziesz? – pytali.
-Jestem przemytnikiem – odpowiadał Nasrudin.
Kilka lat później Nasrudin, któremu wiodło się coraz lepiej, zamieszkał w Egipcie. Tam spotkał go jeden z celników.
-Teraz mułło, kiedy żyjąc w takim dostatku nie podlegasz już prawodawstwu Persji ani Grecji, możesz mi powiedzieć, co takiego przemycałeś, że nigdy nie mogliśmy niczego u ciebie znaleźć.
-Osły – padła odpowiedź.”
historyjka z „Modlitwy Żaby” Anthon’ego De Mella
Człowiek jest istotą obserwującą. Mamy 5 czułych zmysłów, mózg i ciało dostosowane do poznawania świata wokół. Ale czasami zdarza się nam nie dostrzegać rzeczy oczywistych. Wszyscy wokół to widzą, my – nie. Taka ślepa plamka. Kiedy to się dzieje?
1. Wtedy, gdy coś wychodzi poza schemat naszego postrzegania.
2. Wtedy, gdy czegoś nie chcemy widzieć, bo jest trudne.
3. Kiedy się zakochujemy i naszego partnera widzimy przez różowe okulary 🙂 . Dopiero po czasie pojawia się: „że też wtedy tego w nim nie widziałam.” albo „no widziałam ale nie zwracałam uwagi”
Pracowałem kiedyś z klientem, który bał się złości. Bał się jej tak, że dosłownie wykasowywał ją ze swego postrzegania. Nie istniała dla niego. Oczywiście, jak to często w takich przypadkach bywa, ponieważ jej nie zauważał ani nie wyrażał, złość ta narosła tak, że przypominał odbezpieczony granat.
Kiedyś na sesji terapeutycznej opowiadał o swym szefie w pracy, który go wykorzystywał.
– Co czujesz, kiedy o nim myślisz? – spytałem
– Nic specjalnego
– Czy jesteś teraz zły?
– Nie, skądże. Jestem spokojny.
Jednocześnie widzę, że ręce mu się trzęsą, szczeka zaciśnięta, cały jest czerwony i zaraz wybuchnie.
– Popatrz na swoje ręce – trzęsą się
– A ręce… to nic, to z powodu mojej anemii… 🙂
Oczywiście, jego zachowanie może wydawać się śmieszne i głupie, ale jak większość w życiu, miało swoje logiczne przyczyny: kiedy był mały bał się gniewu i furii swego ojca. Bał się tak bardzo tej złości, że „postanowił” jej nie widzieć. Ani w sobie, ani w innych (co ciekawe, kiedy w przyszłości, jego żona bywała na niego wściekła, ale on jej złości też nie widział. – co doprowadzało ich związek do kryzysu, a ją do szewskiej pasji). W ten sposób radził sobie z tym co za trudne i mógł przetrwać.
Jednakże w międzyczasie dorósł, ale schemat pozostał. Jak to mówią:
KAŻDY OBECNY PROBLEM BYŁ KIEDYŚ ROZWIĄZANIEM.
Musiał się więc nauczyć ponownie widzieć złość. I odkryć, że nie zawsze musi być taka straszna, a czasami jest nawet potrzebna.
***
🍀 A jeśli jesteś zainteresowany psychoterapią, lub ustawieniami systemowymi (Warszawa, Pruszków, Podkowa Leśna)
Zadzwoń:
501 732 110;
Bądź napisz:
info@martinwalczak.pl
🍀 Termin najbliższego Warsztatu Ustawieniowego
PRZEMIANY: 27 Stycznia 2019 (Warszawa)
www.martinwalczak.pl/wydarzenie/przemiany-ustawienia-systemowe-z-martinem-walczakiem/
🍀 Zapraszam na mój blog: www.martinwalczak.pl/blog/
Martin Walczak
obrazek: z internetu, dziękuję 🙂